Nikt z mojej rodziny nie wybieral sie na ten slub... Nic dziwnego, przeciez nie znali ani Pana, ani Panny Mlodej... Wiedzieli tylko, ze sa to jacys dalecy krewni, i ze beda wlasnie mieli slub w naszym kosciele. Zaciekawiona, wybralam sie tam, zeby wszystko i wszystkich poobczajac. Nagle znalazlam sie na drodze powrotnej do domu. Jakis wielki, brazowy kundel zaczal na mnie skakac. Pozniej przybiegly nastepne, same kundle, male, duze, biale,brazowe... Wszystkie skakaly wokol mnie. Im bardziej je odpedzalam, tym bardziej sie do mnie przyklejaly. Obudzilam sie w momencie, kiedy jakis wielki, brazowy lizal moja twarz,a ja bilam go reka po pysku...