Komentarze: 6
Wszystko zaczelo sie od loczka w autobusie,z ktorym gadalo mi sie lepiej niz z kimkolwiek dotad....Ale kazdy autobus kiedys konczy swoj kurs I nie zawsze jest to ten przystanek,na ktorym chcielibysmy wysiasc...Ide wiec na piechote do domku Nieopodal stawu,w jakiejs stechlej dziurze mieszka samotna matka z ok 6-letnim synkiem Czas spedzony z nimi uplywa tak szybko....Tacy radosni,pomimo swojego losu.... W koncu jednak trzeba kiedys wrocic do rodziny. Nie jest to latwe,po tylu dniach nieobecnosci,ale spotykam tate Mowi,ze szedl z nimi (z kim? gdzie? kiedy?) jakis chlopak w lokach,ale nie wie,co sie z nim stalo...Nie wiem co w domu,bo nagle znow jestem w stechlej dziurze z samotna matka i jej synkiem Na spacerze spotykamy loczka - wyprostowal wlosy i znalazl sobie dziewczyne....Wielki zawod dla mnie :( A jednak wszystko dobrze sie konczy,ale nie dla mnie Samotna matka spotyka ojca dziecka I KTO MI TO WSZYSTKO WYTLUMACZY???